Wysłany: 11-07-2007, 15:59 Problem z firmą ubezpieczeniową
Witam.
Ostatnio miałem problem a mianowicie sąsiad podczas cofania stuknął mi w pume. Poszedł błotnik lampa i zderzak. Okazało sie że spisaliśmy notatke policja nie była wzywana. Facet czyli sprawca był ubezpieczony w MTU. Wiem że to Hestia i składki płaci na poczcie. Ale po zgłoszeniu szkody telefonicznie zostałem poinformowany że przyjedzie rzeczoznawca. Oki koleś przyjechał po około 9 dniach i wykonał swoją robote. Powiedział że mam dzwonić do ubezpieczalni za 7 dni bo wtedy będą mieli papiery od niego. Zadzwoniłem ostatnio po chyba 9 dniach i okazało sie że nadal nie ma tych paierów i oni złożą skarge na rzeczoznawce. Potem koleś(z MTU) mi powiedział że muszą wysłać do sprawcy jakieś pismo na którym on ma sie przyznać i ma im je odesłać. Dopiero potem zaczną procedure wypłacania i kalkulowania szkody, która może zająć im dwa tygodnie. Czy na forum jest może jakiś ekspert od spraw ubezpieczania bo wg mnie ja jako poszkodowany złożyłem wszystkie dokumenty co do tego zdarzenia łącznie z notatką spisaną podczas zdarzenia i powinna już sie zacząć procedura sprawdzania i kalkulacji wielkości odszkodowania. A oni mówią że jak sprawca odeśle im ten dokument to dopiero zaczną coś działać. Czy to normalne czy robią mnie w ch...ja. A puma rozbita i czeka na naprawe.
MTU czyli "Moje Towarzystwo Ubezpieczeniowe" to faktycznie odłam Hestii, ale nie pocieszę Cię to chyba najgorsza firma z jaką się spotykam... Nie dość, że połowa dokumentów ulega dziwnemu zaginięciu w drodze Z Hestii do MTU, to prócz tego potrafią kombinować...
Odnośnie meritum sprawy każde towarzystwo ma dokładnie 30 dni od momentu zgłoszenia na likwidację szkody, więc tłumaczenia typu "dokumenty wysłaliśmy, czekamy na odpowiedź" wsadź między bajki... Jeśli decydujesz się na naprawę z OC sprawcy - niestety musisz czekać. Jest drugie wyjście - naprawa z własnego AC oraz prośba do zakładu ubezpieczeń o regres w stosunku do sprawcy by nie "pozbywać się własnych zniżek". Z reguły zakłady ubezpieczeń wyrażają taką zgodę (oczywiście wszystko na piśmie) i potem dzieje się to już za Twoimi plecami i nie uczestniczysz w niczym. Jednakże zawsze warto mieć kwity z policji o zdarzeniu - niekoniecznie potwierdzone protokołem policyjnym ale samym zgłoszeniem telefonicznym - jak wiesz wszystkie zgłoszenia są nagrywane a potem wpisywane "na dziennik" - warto wtedy pójść na komendę i poprosić i o kwit, że faktycznie zdarzenie miało miejsce.
Także wracając do początku sprawy - MTU ma 30 dni na likwidację szkody - wiś na telefonie, poganiaj ich a doczekasz się "swojego". Jeśli nie - wystąp z zapytaniem do swojego zakładu ubezpieczeń o rozwiązanie drugie - likwidacja szkody z własnego AC z regresem do sprawcy w celu utrzymania zniżek.
Rathi
Silnik Pumy: 1.7 VCT
Rok prod. Pumy: 1997
Dołączył: 30 Maj 2005 Posty: 184 Skąd: Kraków
Wysłany: 12-07-2007, 07:13
Jak dla mnie to wydaje sie logiczne, ze sprawca musi sie przyznac do zdarzenia, zeby mozna bylo wyplacic kase. Bo niby jak ubezpieczyciel mialby odzyskac kase, gdyby sprawca sie nie przyznal? Albo gdyby w ogole zdarzenia nie bylo?
Najlepiej w takich przypadkach do ubezpieczyciela pojechac razem ze sprawca i wypelnic wszystkie stosowne kwitki. Tak bylo u mnie. Razem ze sprawca podjechalismy do jego ubezpieczyciela. Wypelnilismy kwitki (w tym jego przyznanie sie do winy) i jakies 2 tygodnie pozniej mialem kase na koncie.
_________________ Robert z Krakowa
http://dragonus.pl/
Sklep z grami planszowymi, wypożyczalnia gier
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum