Hyde park - Nietypowe wpadki i wypadki na drogach i Wasza intepretacja
markko - 25-10-2007, 21:41
Bacha napisał/a: | przepuszczeniu wszystkich jadących lewym pasem | jeszcze jest jedna zasada że mniejszy i zwinniejszy ustepuje ciezszemu
Anonymous - 26-10-2007, 09:30
markko napisał/a: | mniejszy i zwinniejszy ustepuje ciezszemu |
Ta zasada jest raczej nie praktykowana
markko - 26-10-2007, 13:24
niestety masz racje ale za dużo ciężarówkami jeździłem i wiem jak to jest wiec ustępuje.
Rathi - 27-10-2007, 07:20
Moim zdaniem zoharek ma racje. Kazdy wie, ze wszystkie dluzsze pojazdy zachodza przy skrecie. I nalezy sie z tym liczyc przy wyprzedzaniu.
Jedyny przypadek, w ktorym winny bylby kierowca ciezarowki, to taki, gdy zahaczy STOJACE (czytaj: zaparkowane) auto.
Co nie zmienia faktu, ze prawdopodobnie kierownik powinien skrecac z prawego a nie lewego pasa. Wtedy dla wszystkich byloby jasne, ze musza poczekac az manewr zakrecania zostanie zakonczony (na ich pasie).
bartolomeo - 27-10-2007, 18:02
Rathi napisał/a: | Moim zdaniem zoharek ma racje. Kazdy wie, ze wszystkie dluzsze pojazdy zachodza przy skrecie. I nalezy sie z tym liczyc przy wyprzedzaniu.
Jedyny przypadek, w ktorym winny bylby kierowca ciezarowki, to taki, gdy zahaczy STOJACE (czytaj: zaparkowane) auto. |
hmm nie wiem jak jest napisane w kodeksie drogowym ale napewno nie ma tam takiego stwierdzenia że skręcając możesz przyciać inny pas bez używania migacza (wtedy prawego, gdy najechał na prawy pas)
Skręcanie to skręcanie, nie ważne czy skręca TIR czy maluch. Prawo drogowe jest dla wszystkich jednakowe, za wyjatkiem pojazdów uprzywilejowanych a TIR napewno do takich nie należy. A że on jest długi i nie ma dla niego miejsca to albo powinien poczekać aż wszyscy przejadą żeby nikogo nie zahaczyć albo nie skręcać.
robertpuma1910 - 27-10-2007, 18:12
Ja też bartolomeo, tak na "chłopski rozum" uważam. Autokary czy inne ciężarowe sygnalizują awaryjnymi niebezpieczne manewrowanie i wtedy sprawa jasna.
Ale jak pisałem powyżej i policjant i prokurator mnie uznaliby winnym
bartolomeo - 27-10-2007, 18:18
robertpuma1910 napisał/a: | Ale jak pisałem powyżej i policjant i prokurator mnie uznaliby winnym |
eee w sądzie dobry prawnik wygrałby sprawe, moim zdaniem ale wtedy to już są koszta...
tomcio - 28-10-2007, 15:14
To ja moze troche o sobie opowiem (ale o tych poważniejszych słuczkach)
1. Maluchem w dzień matury ustnej z polskiego - przed niskiem w miejscowości Racławice koło cmentarza wyjechał mi pod maske gosciu VW, ja chcąc go ominąć wpadłem w poślizg, zsuneło mnie na drugi pas, przywalił we mnie peżot 206 i wpadłem do rowu. W peżocie maski brak, slinik na wierzchu i jedno koło mu odpadło. Maluchem po wyprostowaniu nadkola przez straż pożarna (która usilnie szukała auta w któro jeszcze uderzył ten peżot, bo niedowierzali ze starcie było tylko z maluchem) pojechałem do szkoły // policja orzekła wine wyjeżdzającego
2. Tym samym maluchem skręcałem w lewo do domu (z tyłu gość zaczął mnie wyprzedzać i najechał na mnie z boku). Sprawe przegrałem w sądzie
3. Citroenem C15 31.12.2005 wracając w sobote z pracy w Leżajsku na krzyżówce pod browarem niewyhamował gość tico (miał 3 pasażerów) i wjechał na główną droge. Ja niechciałem w niego uderzyć i skrecając wpadłem w poślizg, odbiłem sie od krawężnika zsunąłem sie na drugą strone drogi i w rowie wydachowałem. Leżąc do góry nogami wyłaczyłem silnik, otorzyłem el. szybe, założyłem czapke i wysiadłem z fury przez okno . Na miejsce przyjechała policja. Pan od tico dostał 300zł mandatu ja 100...
4. Peżotem partnerem gdzieś pod koniec lutego 2006 na krzyżówce pomiędzy miejscowością tryńcza a przeworskiem (gdzie trzy - cztery miesiące pozniej zaczeli budować rondo) dziadek (w skodzie fabi) niezauważył znaków ustąp pierwszeństwa przejazdu, stopu i ciągłej lini i przyładował mi w tylne koło. skrzywił mi oś i zablokował jedno koło (przy predkosci 80km/h zero panowania nad pojazdem) wyleciałem z drogi, zrobiłem obrót i spadłem na bok... Skasowany był cały bok w peżocie (policja orzekła wine dziadka)
5. 26.10.2007 jechałem do jarosławia i na kawałku prostej pomiedzy gorzycami a wolka pełkińska jechał autobus, trabant, kobieta vectrą, i ja (za mną jeszcze jakieś auta). Trabantowi podniosła sie maska i zahamował na srodku drogi, babka przywaliła w niego a ja w babke... policja orzekła wine babki i moją (ja dostałem 200zł mandatu i 6pkt)
Miałem troche wiecej stłuczek (np. pumą ale tą chyba gdzieś opisywałem - jeśli nie to dopisze )
Agunia - 28-10-2007, 15:22
punkt ostatni ... poprostu jestem w szoku....
a punkt 2... czemu tak ? skoro mialeś migacz w lewo nie mógł Cie zacząć wyprzedzać.. no kurna... w prawo no to spoko ale w lewo ??
tomcio - 28-10-2007, 15:28
No wlasnie - na miejscu sie upierałem przy swoim, sprawa wylądowała w sądzie... Ale to była parodia... ja miałem wtedy 18 - 19 lat, koleś który we mnie przydzwonił kasiasty... biegły wyliczył nawet ile metrów przed skrętem włączyłem kierunkowskaz... Teraz to człowiek juz wie jak w takich sytuacjach postępować...
Agunia - 28-10-2007, 15:32
ale to czym wygrali... gdzie tu twoja wina???? jakie oni mieli argumenty? ze za pozno ten migacz wlaczyłeś?
tomcio - 28-10-2007, 15:34
Tak... jedyny ich argument to to ze podobno właczyłem kierunek jak już skręcałem... A kierunek na mur beton wczesniej był włączony (miałem na to swiadka bo jechałem z kumplem). Pozatym gość sypał grubo ponad 60km/h w terenie zabudowanym
Bacha - 28-10-2007, 17:08
to jest jedna z tych sytuacji gdzie trudno o wskazanie sprawcy bo jeden i drugi kierowca może twierdzić że miał kierunek a jeśli nie było zakazu to koleś mógł wyprzedzać ...Łasia
Agunia - 28-10-2007, 17:14
No to nie ma zmiłuj... dałeś dup* jako g*** i Cie wyrolowali Moja głupota też kiedyś była wykorzytana
Jechałam Pumką żegnać kumpele lecącą do UK. Pędziłam na lotnisko, chciałam zadzwonić, że się troszke spóźnię, upadł mi telefon... Tak sie składało, że było czerwone światło... i dojeżdżałam do świateł, z bardzo małą prędkością ... dosłownie jakieś 5km/h, napewno wolniej niż auto przede mną... szukam tel...i poczułam że sie zatrzymałam... na dup* tego auta... ale to dosłownie go dotknełam... Wysiedliśmy gościu ostro z mordą na mnie, że po policje dryni itp ( zadnej szkody nie było widać.... ) zaczełam prosić że sie spiesze żeby sobie darował bo przecież nic sie nie stało. Ten wymyślił sobie że pod zderzakiem jaiś kawałek plastiku mu pękł.. i odpadł... ale to Qrna sciema była bo by platkik leżał na asfalcie, a nic nie leżało... Ale stwierdziłam że ok, koleś zawołał jakoś chyba 150 zł czy coś... wyśmiałam go że nawet tyle nie mam... i że moge mu dać chyba to było 80 zł że to niby wszystko co mam a miałam chyba 100 więc jeszcze byłam z siebie dumna... Zadowolona, że kolo sie odwalił że na mojej umce nic nie widać, pakuje sie do autka aby jak najszybciej pędzić dalej... a tu mi ktoś puka w prawą przednią szybe... Że to było na moim osiedlu to sie wystraszyłam, że ktoś znajomy widział zajście i będą wszyscy mieli ze mnie pompe na maxa ( normalnie modliłam się żeby to nie był nasz klubowy Pawełek ) Otwieram drzwi..patrze jakiś kolo, nie znam go... i już nie pamietam co do mnie powiedział, ale coś w stylu " to jest wymuszenia" i ja to odebrałam, że facet chce ode mnie hajs, aby nie kablować że niby tamtego kolesia przekupiłam... zwariowałam już co sie dzieje i zapytałam o co mu biega... Ten zaczął opoiwadać, że wszystko widział, e szedł chodnikiem i że facet jadący przede mną specjalnie mi przyhamował gwałtownie, bo jeszcze miał dużo miejsca do dojechania do auta przed sobą, i że mam dzwonić po policje i że koleś zapamitał nr rej, i że on zezna wszystko i że koleś nie powinien brać ode mnie kasy itp że facet mi pomoże... zamknąć sie facet nie chciał, a ja tylko czekałam kiedy skończy i kiedy będe mogła odjechać. Powiedziałam krótko, że bardzo kolesiowi dziękuję za info i chęć pomocy, ale że śpieszę sie na lotnisko i naprawde nie mam czasu. Koleszka powodzenia mi zyczył i miłego dnia i se pojechałam
Koleszka wtedy też mnie wyrolował a ja byłam tak wystraszona że sie głupia dałam.
tomcio - 28-10-2007, 17:44
I tak byłaby orzeczona Twoja wina... tak jak i w moim przypadku bo to Ty najechałaś na tył gościa... czyli niezachowałaś bezpiecznej odległości...
|
|
|