Układ kierowniczy, zawieszenie, hamulce i koła - Abeesy i Teceesy...
Anonymous - 07-03-2005, 11:33 Temat postu: Abeesy i Teceesy... Czy przy hamowaniu na śliskiej nawierzchni wasze pumki tez wydają takie okropne dźwięki/zgrzyty? Czy w tym modelu takie działanie ABS jest normalne? A może coś stało mi się z czujnikiem lub modulatorem? Co ciekawe, po odpaleni, kiedy przekraczam 20km/h pumka wydaje jeden kontrolny zgrzyt - nie wiem czy sprawdza działanie ABS czy po prostu coś padło?
czarny - 07-03-2005, 11:42
wszystko chodzi jak w zegarku tak ma być
Opoya - 07-03-2005, 13:15 Temat postu: Re: Abeesy i Teceesy...
Czolg napisał/a: | Co ciekawe, po odpaleni, kiedy przekraczam 20km/h pumka wydaje jeden kontrolny zgrzyt - nie wiem czy sprawdza działanie ABS czy po prostu coś padło? |
Dobrze się domyślasz - to autotestowanie ABS - wszystko OK. Skoro wydaje ten 'kontrolny zgrzyt' to znaczy, ze ABS dziala
Anonymous - 07-03-2005, 13:48
A to dzięki za info. W jednym z warsztatów (ABS na Grójeckiej w Warszawie - nie polecam!!!!!) powiedzieli, że ABS nie działa i najprawdopodobniej mam uszkodzony modulator za jakieś 6 kawałków....
Opoya - 07-03-2005, 14:30
"Specjaliści"
Na szczęście trafileś do nas - pytaj, na pewno odpowiemy.
A skoro jesteś z Warszawy to zapraszamy na spotkanie
Boogie - 07-03-2005, 14:33
U mnie tez sobie testuje, zazwyczaj przy hamowaniu przed garbem zaraz przy moim domu
Nicco - 07-03-2005, 15:13
czołg napisał/a: | powiedzieli, że ABS nie działa i najprawdopodobniej mam uszkodzony modulator za jakieś 6 kawałków |
no proste... to samo jest w ASO .. najepierw wymieniają Ci pół samochodu a później mówią "Sorry, to nie to ...ale ma Pan zapasową część jakby sie naprawda zepsuła "
To samo ma znajomy u Saab'a - co roku próbują mu wmówić, że skrzynia mu cieknie
Dlatego zawsze warto jest robić rekonesans - tak jak z lekarzami - jedną diagnozą nie należy sie przejmować.
Anonymous - 07-03-2005, 15:52
Teraz już to wiem, szkoda, ze dwa miesiące temu dałem się zrobić w balona.
Było tak: Pewnego dnia postanowilem sobie, że zrobię przegląd autka. Wybiło 15 tys od ostatniego przeglądu, pomyślałęm, że warto już wymienic pasek rozrządu (zbliżało się 100 tys km), olej i filtry. W dodatku ślizgało się sprzęgło i samochód stracił ogrzewanie.
Znalazłem na Grójeckiej mały punkcik. Skusila mnie cena - za przegląd 100 zł, za wymianę sprzegla 350.
No to jedziemy. Oddaję Pumkę na przegląd, po 4 godzinach do mnie dzwonią, że koszt naprawy wyniósł do tej pory 1000 zł (wymienione filtry i pasek, olej, koszty przeglądu, płyn hamulcowy, łozysko tylnego koła, cylinderek, linka hamulca ręcznego). Wkurzylem się, ze wymienili mi części bez mojej zgody, no ale mówię - nio już niech będzie dobrze skoro było źle.
Przy okazji dowiedziałem się że do wymiany kwalifikuje się również: silentblok stabilizatora, łączniki, uszczelka p.p. zaworów, termostat, łożysko oporowe. No dobra, dołożę parę stówek, w końcu niech naprawią co jest źle, nie będę miał już później problemów.....
I zaczeły się schody....wyjęte sprzegło odebralem i zawiozłem do specjalisty od regeneracji. Zrobił mi na cycuś glancuś na drugi dzień. To teraz czas na chłopaków z warsztau - dzwonią do mnie zniecierpliwieni i mówią, że bedę musiał im zapłacić dodatkowo 800 zł, bo samochód musiał stać cały dzień na podnosniku.....a oni biedacy nie mogą w tym czasie pracować.
Wkurzony jadę do warsztatu z odebranym sprzęgłem, kostki zostały rzucone. Panowie przepraszają, żartują, są zaskakująco mili.... Oczywiście przesłyszałem się, to wszystko to żart.....
Odbieram samochód. Zawieszenie faktycznie naprawione. Rzeczywiśie działą inaczej. No ale reszta....z dmuchawy smrod smaru - patrzę na licznik - nie działa. Wracam się. Przykręcają linkę, przepraszają.
Jeżdzę, jeźdzę, zimno jak cholera. Znowu się wracam. Mówią, że może nagrzewnica poszła. Umawiamy się na plukanie. Płucza, ale mówią, że nic się nie poradzi, nagrzewnica do wymiany. Oczywiście robocizna kosztuje....
Wkurzony jadę do innego warsztatu - wymieniają zawór i wreszcie robi się ciepło - okazuje się, że zwaliła się lektronika od sterowania temperaturą......
Jeździę parę dni - zaglądam pod maskę - patrzę brakuje płynu chłodniczego - jadę do patałachów z Grójeckiej, każę im robić gratis. Marsowe oblicza zgadzają się. W sumie nie mają wyjścia.
Samochod znowu stoi w warsztacie caly dzień. Odbieram, jeźdzę parę dni. Znowu wyciek. Wracam do warsztatu, nie mam sił by krzyczeć.....robią kolejny raz......Ale te Pumy są felerne - zauważają.
Żegnamy się, życzymy sobie wesołych świąt, a patałachy mówią, że mogą mi sprowadzić taniej zepsuty modulator ABS. Jedynka, dwójka........ruszam, i myślę, po jaką cholerę ja tam w ogóle pojechałem!!!!
Boogie - 07-03-2005, 16:35
Dlatego ASO należy omijać szerokim łukiem. Lepiej poszukać jakiego zaznajomionego warsztatu, popytać wśród znajomych itd.
Anonymous - 07-03-2005, 16:46
to właśnie nie było ASO.....
Boogie - 07-03-2005, 17:38
Ooops... a byłeś tam już wcześniej?
Nicco - 07-03-2005, 22:03
czołg napisał/a: | to właśnie nie było ASO..... |
no nie było ale nie był to też warsztat tylko warsztacik z jednym podnośnikiem. ASO zdziera bo mają to praktycznie zakontraktowane, takie warsztaciki zdzierają bo to podstawa ich egzystencji. Oczywiście strasznie generalizuje ale niestety zazwyczaj tak jest ... "... doić klienta bo następny będzie za 2 tygodnie". Takie warsztaty sprawadzają sie z polecenia.
Najlepsze są takie 2-3 stanowiskowe bo znaczy klientów mają, żeby to utrzymać i są dobrzy skoro przyjeżdzają do nich ludzie skoro nie muszą.
W ramach reklamy podoba mi sie warsztat na Radzymińskiej, który poleciła mi Opoya... moja puma idzie w środe na wymiane sprzęgła, piasty, tyl. zawieszenia i czuje, że bedzie dobrze... zrobiłem rekonesans, nie dali się zagiąć na moich pytaniach - bedzie dobrze
Opoya - 07-03-2005, 23:47
Czołg - wybacz, ale masz to trochę na swoje życzenie - nie oddałabym samochodu do zupełnie nieznanego mi warsztatu, chyba że w sytuacji awaryjnej...
Ale spoko, swoje już wiesz, drugi raz tego błędu nie zrobisz...
Gaydek - 07-03-2005, 23:48
Dobrze wiedzieć... umieszczajcie adresy tych fajnych i tych złych serwisów w dziale "Sklepy, warsztaty,...".
Jacek - 08-03-2005, 11:58
Wiem coś na temat sytuacji awaryjnych. Najlepiej przed wyjazdem w trasę, jeśli jedziecie gdzieś w drugi koniec Polski, weźcie sobie jakiś nr tel. do znajomego, który ma najbliżej. Często się zdaża, że jak zobaczą obce blachy w warsztacie, nawet i ASO, to zechcą zedrzeć. Już kiedyś jeździłem po kumla pod Poznań, a blisko do Poznania nie mam. Jeśli będziecie wybierać się gdzieś na Lubelszczyznę lub Podkarpackie i będziecie mieli awarię w swojej pumce zadzwońcie do mnie lub wyślijcie sms-a bo mogę być w pracy. Postaram wam się pomóc, mam tu parę zaprzyjaźnionych warsztatów i kilku mechaników, a jak nie ja to na pewno któryś z moich znajomych postara się wam wtedy pomóc. I pamiętajcie, nie ważne która godzina. Jeśli będziecie chcieli mój nr tel. wyslijcie mi wiadomość lub kontakt przez GG
|
|
|